Rozdział 28
Napisany na kalkulatorze, ale jest. Nie najdłuższy, ale poprzedni miał się czym pochwalić ;) Martwi mnie ilość komentarzy, bo maleje... W ogóle wolicie notki częściej czy rzadziej? Bo jak często dodaje to nie komentujecie :/ Rozdziału w sobotę nie będzie, bo wyjeżdżam i niestety pojawi się dopiero w poniedziałek. Na górze i kawałek niżej macie ankietę, gdzie możecie głosować jaką parę chcecie widzieć w WALENTYNKOWEJ MINIATURCE. W każdym bądź razie, zapraszam do czytania, aha i jeszcze muszę dodać, że ten rozdział powstał dzięki moim dziadkom. Dzięki, za Internet!
~Pani M.
ANKIETA! GŁOSUJCIE TUTAJ KOGO BYŚCIE CHCIELI WIDZIEĆ W MINIATURCE!
Rozdział 28
– Dzień dobroci w lochach.
Blaise
Zabini siedział jak struty. Nauczyciel od dwudziestu minut męczył go opowieścią
o jakimś zdolnym uczniu z Dumstrangu. Historia zaczęła dobiegać końca i pan
Barkley spoważniał:
– Ale nie
jesteśmy tutaj, aby słuchać dalej moich opowieści. Zastanowiłaś się już? –
Ślizgon w ciele Gryfonki gorączkowo przełknął
ślinę, nie miał pojęcia o czy mówi do niego nauczyciel. Naśladując głos
Hermiony, zapytał:
– Ale nad
czym? – Wyszło dość piskliwie, ale chłopak był zadowolony z efektu.
– Jak to nad
czym? Nad tymi zajęciami, no wiesz, dodatkowymi... – Zabini zastanowił się
chwilę, Hermiona i dodatkowe zajęcia? To w sumie by pasowało. Nagle zaczął czuć
się jakoś dziwnie. Spojrzał na swoje ręce, które powoli zaczęły zmieniać kolor
na ciemniejszy. Przestraszył się i szybko wstał z fotela.
– Zajęcia
dodatkowe? Tak, tak świetnie. – Już pędził w stronę drzwi.
– Panno
Granger proszę poczekać! – krzyknął za Zabinim zdziwiony nauczyciel, ale Ślizgon
już dawno zniknął za drzwiami najbliższej toalety, warto dodać, że damskiej.
Wbiegł do kabiny, a obok usłyszał dziewczęcy głos:
– Podejrzewałam,
że to ona. W końcu wiesz Harry jest bardzo atrakcyjny, ale żeby tak własnej
siostrze? – Rozpoznał głos Astorii, ale nie bardzo rozumiał o czym mówi.
Odpowiedział jej inny głos, którego już Blaise nie rozpoznał:
– Och,
oczywiście masz racje. Jak ona mogła tak własnej siostrze! Ale Harry jest tylko
twój.
– No
przecież wiem – odpowiedziała Astoria i obie dziewczyny, Zabini wnioskował po
odgłosie kroków, opuściły toaletę.
*
Ginny i
Pansy wpadły na nauczyciela w samą porę. Akurat gonił w połowie Hermionę po korytarzu.
Dziewczyny zagrodziły mu drogę.
– Ooo, pan
profesor. – Uśmiechnęła się Ginevra.
– Tak, tak
ale panna Granger... – Przerwała mu Pansy ze sztucznym uśmiechem:
– Od rana
źle się czuła. My jej wszystko przekażemy i odprowadzimy do dormitorium.
–Tak
oczywiście, proszę się nie martwić – potwierdziła gorliwie rudowłosa Gryfonka.
– Skoro tak
mówicie... – Nauczyciel najwidoczniej nie był przekonany.
– Ale proszę
się o nic nie martwić – zapewniła jeszcze raz Ginny i dopiero wtedy nauczyciel
powiedział całkiem spokojnie:
– W takim
razie proszę przekazać pannie Granger, że widzimy się w sobotę w moim gabinecie.
– Nauczycie się odwrócił i odszedł. Obie dziewczyny popatrzyły na siebie
zdziwione. Gdy pan Barkley znalazł się poza zasięgiem ich głosów Ginny w końcu
zapytała:
– Po co Hermiona
ma iść do jego gabinetu? Jakiś dziwny ten typek... – Pansy wzruszyła ramionami.
– Może po prostu
chce się z nią przespać? – powiedziała to z taką powagą, ze Ginny prawie się
nabrała. Prawie.
– Bardzo
śmieszne.
– Nie sądzę
– odpowiedziała Ślizgonka i dopiero wtedy się uśmiechnęła. Ginny naburmuszyła
się trochę. Nie lubiła taki kpin. Szły w stronę toalety, do której wbiegł
Zabini.
– Oj nie
bocz się... – Ślizgonka dała piegowatej dziewczynie kuksańca w bok.
– Nie boczę
się – powiedziała tamta i uśmiechnęła się wesoło.– Gryfoni też nieźle udają.
– Musicie
się jeszcze wiele nauczyć... – droczyła się dalej Pansy. W końcu skręciły w
boczny korytarz i weszły do łazienki.
– Blaise? –
syknęła Pansy.
– Tu jestem
– odezwał się męski głos w jednej z kabin.
– Wyłaź
idioto – warknęła rudowłosa Gryfonka. Tego Zabini miał za wiele. Otworzył drzwi
z taki impetem, że prawie rozwaliły drzwi z następnej kabiny. Był przebrany w
swoje ubrania i zmienił się całkowicie w starego Blaise’a. Jedynie był
wściekły. Naprawdę wściekły. Szybko podszedł do Gryfonki. Dzieliła ich naprawdę
mała odległość i Ginny cofnęła się o krok. Trochę się go teraz wystraszyła.
Oczy miał zupełnie martwe, bez tego błysku ciepła. Zadrżała.
– Mam cię
dość Rudzielcu! Cały czas mnie obrażasz!
– Nie mów
tak do mnie! – wrzasnęła w odwecie Gryfonka. Jej policzki pociemniały.
– To ty mnie
cały czas obrażasz! Nawet się wyprowadziłem, bo miałem cię dość, a ty nic! Nadal
swoje! Nie jestem idiotą – wycedził ostatnie słowa. Pansy przyglądała się temu
niewzruszona, wiedziała, że oni muszą to w końcu załatwić.
– Nie jesteś
idiotą? Czyli tylko tak udajesz? – zakpiła Ginny. Ślizgon zacisnął ręce w
pięści. Dziewczyna myślała, że ją zaraz uderzy i sięgnęła po różdżkę. Różdżkę,
której nie miała. Wtedy odezwała się Pansy, mówiła dość spokojnie:
– Dla
bezpieczeństwa, głównie mojego, zabrałam wam różdżki. – Spojrzeli na nią oboje
z tą samą pretensją, Ślizgonka uśmiechnęła się i machnęła ręką.
– Kontynuujcie...
– Z powrotem spojrzeli na siebie.
– Idiota –
warknęła Gryfonka, dolewając oliwy do ognia.
– Zamknij
się! – wrzasnął Zabini. Wiele obelg cisnęło mu się na usta, ale się
powstrzymał. Dziewczyna doceniła ten nieznaczny gest i jakoś tak głupio się
poczuła, jednak następne słowa Blaise’a rozwiały jej wszelkie wątpliwości:
– Kurwa,
nawet nie wiem co ja ci takiego zrobiłem?! Bo co?
– Bo
oddychasz – rzuciła miękko Ginny.
– Czasami
jesteś taka wkurwiająca! DLACZEGO MNIE TAK NIENAWIDZISZ? Dlaczego?! – Dziewczyna
spojrzała na niego i czas jakby się zatrzymał. Pod tą maską gniewu, naprawdę
się tym wszystkim przejmował. Zrobiło się jej głupio. Chciała mu powiedzieć, że
to przez to, że nie napisał o niej w książce, że nie zwraca na nią uwagi, że
nie adoruje, że... Zamknęła na chwilę oczy i policzyła do pięciu.
– No co?!
Żadnych mądrych komentarzy – rzucił cierpko.
– Zamknij
się, Zabini – powiedziała nie otwierając oczu, właściwie wyszeptała.
– Co? –
zapytał kpiąco, nadstawiając uszu jakby niedosłyszał. Dziewczyna zacisnęła ręce
w pięści i powiedziała to nieco głośniej, nadal miała zamknięte oczy. Potem
zrobiła krok w jego stronę i nadal nie otwierając oczu, pocałowała go. Odsunął
ją od siebie i zaskoczony chciał coś powiedzieć, ale Ginny w końcu otworzyła
oczy i patrząc w jego brązowe tęczówki, znów wyszeptała:
– Zamknij
się Zabini. – A potem pamiętała już tylko smak jego ust. Zarejestrowała, że
ktoś gwiżdże w oddali, ale to było nieważne. Liczyła się ta jedna chwila.
*
Neville
leżał na łóżku w swoim dormitorium. Nie było ani Rona ani Harry'ego.
Przypominał sobie te wszystkie dobre chwile spędzone z Daphnie, naprawdę nie
rozumiał dlaczego kazano mu to zrobić. Wydawało mu się, że ciemnowłosa Ślizgonka
jest z nim szczęśliwa, ale skoro rodzina dziewczyny twierdzi inaczej... No cóż,
trudno. Tylko Neville miał mały problem, chyba ją kochał. A wszystko zaczęło
się od tego głupiego listu. Listu, który wcale nie był do Neville’a. Niestety
chłopak o tym nie wiedział i dlatego finał był taki, jaki był.
Kilka dni wcześniej...
Neville
wrócił późnym wieczorem do dormitorium. Wracał ze spotkania z Daphnie, gdy
znalazł pierwszy list. Bez adresu, bez nadawcy. Zwykła biała koperta. Był do
połowy wsunięty za drzwi. Gryfon podniósł go i otworzył niezalepioną kopertę.
Wszedł do pustego pokoju. Przed chwilą jeszcze siedzieli w nim Harry i Ron.
Zapalił światło, usiadł na skraju swojego łóżka i rozłożył list:
"Wiem, że spotykasz się z Daphnie
Greengrass. Uwierz mi, to nie jest dobre ani dla niej ani dla ciebie. Ona jest
zaręczona ze starszym mężczyzną, ale jeszcze nie chce się z tym pogodzić. Im
wcześniej z nią zerwiesz tym lepiej. Spiesz się: G. "
Neville
wziął sobie ten list do serca. Wnioskując po podpisie, pomyślał o kimś z rodziny
Ślizgonki. Niestety chłopak uwierzył. Od tamtego czasu cały czas kłócił się z
Daphnie, jednak dziewczyna nie chciała z nim zerwać. W końcu on musiał to
zrobić, mimo że tak bardzo nie chciał. Teraz był nieszczęśliwy, podobnie jak Ślizgonka.
Dobijały go plotki dotyczące Daf i Zabiniego. Nie chciał w to uwierzyć jednak wszystko
świadczyło przeciwko Daphnie. Westchnął i położył się na łóżku. Jeszcze raz
przeczytał list, który trzymał w nocnej szafce. Odłożył go z powrotem. Nie
wiedział co robić. I nie było nikogo z kim mógłby o tym porozmawiać. Pomyślał o
Lunie Lovegood.
– Szkoda, że
cię tu nie ma – powiedział cicho. Pomyślał o niej po raz pierwszy odkąd zaczął
spotykać się z Daphnie.
*
Wtedy poczuł
dotyk jej ust na swoich wargach. Blaise uśmiechnął się, był pewny, że prędzej
czy później tak to się skończy. Jednak nie mógł zapomnieć tego wszystkiego co Gryfonka
o nim mówiła. Kretyn, idiota oraz inne określenia wróciły. Oderwał się od dziewczyny
i zrobił coś czego wcale nie chciał.
– Wiedziałem,
że tak to się skończy. Takie jak ty, zawsze na mnie lecą. –Uśmiechnął się
bezczelnie. Ginny była wyraźnie zaskoczona, ale to zaskoczenie szybko zamieniło
się w niedowierzanie i złość. Spojrzała na niego jakby właśnie ją uderzył, albo
potraktował Cruciatusem. Łzy prawie stanęły jej przed oczami. Powstrzymała je.
Chciała go uderzyć, ale gdy podniosła już rękę zatrzymała się. Czuła się
bezsilna. Odwróciła się szybko i wybiegła z toalety.
– Ginny! – krzyknął
za nią, ale się nie odwróciła. Zabini głośno zaklął. Spojrzał na Pansy, która
patrzyła się na niego z niedowierzaniem.
– No co? – zapytał
chłopak.
– Ty to
umiesz wszystko spieprzyć – odpowiedziała spokojnie i skrzyżowała ręce na
piersiach.
– No to co
teraz? – zapytał bezradnie.
– Jak to co?
Goń ją! – Spojrzał na Ślizgonkę, jakby była z innej planety.
– No już! –
ponagliła go jedynie. Zabini obejrzał się na drzwi, za którymi zniknęła
rudowłosa dziewczyna i puścił się biegiem. Pansy została sama w toalecie.
Oparła się umywalkę. Nigdy by nie przypuszczała, że Blaise, ten Blaise którego
znała od dziecka, będzie się uganiał za Gryfonką.
– Dobrze, że
ja nie straciłam głowy – mruknęła do siebie, nie wiedząc jak bardzo się myli.
Zabini
wybiegł na korytarz i zdał sobie sprawę, że nie wie, w którą stronę pobiegła
Weasley. Nie wierzył, że jeszcze przed chwilą ona go całowała. Ona! Stwierdził,
że pewnie pobiegła na czwarte piętro lub do wieży Gryffindoru. Najpierw wbiegł
na czwarte piętro, przeskakując po dwa stopnie na raz. Jednak, gdy dobiegł do
portretu rycerza strzegącego wejścia i wypowiedział hasło, okazało się, że
dziewczyny nie ma w dormitorium. Sprawdził jeszcze sypialnie dla pewności, ale
nigdzie jej nie było. Szybko zawrócił i pobiegł w stronę wieży. Gdy był w
połowie drogi, Ginevra właśnie opuściła pokój wspólny Gryfonów i kierowała się
w stronę wyjścia z zamku. Stwierdziła, że spacer po błoniach dobrze jej zrobi.
Wychodziła głównym wejściem, gdy Zabini stał pod portretem Grubej Damy i
wykrzykiwał co mu tylko przyszło do głowy, licząc na to, że zgadnie hasło.
Minęła go grupka Gryfonów. Złapał jednego za ramię i powiedział:
– Podaj mi
hasło! Ja muszę tam wejść! – Jednak młody chłopak zrobił jedynie niepewną minę
i zagroził, że jeżeli Zabini go nie puści to poskarży się McGonagall.
Przepuścił grupkę młodszych uczniów i próbował szybko wejść za nimi, jednak nie
udało mu się. Zaklął, co wywołało jedynie oburzenie Grubej Damy. Usiadł pod
ścianą i czekał, aż zjawi się ktoś, kto go wpuści do środka. Jednak jak na
złość nikt nie przychodził. W końcu chłopak nie mógł już dłużej znieść
bezczynności i wstał. Otrzepał spodnie, akurat wtedy zjawił się Harry i Ron
wracający z kolacji.
– O nie – mruknął
Blaise pod nosem.
– Czego tu
chcesz? – naskoczył na niego Ron.
– Chcę
porozmawiać z twoją siostrą – wyjaśnił spokojnie Blaise.
– Lepiej
odczep się od Ginny – powiedział pewnie Harry.
– Bo co? – droczył
się Zabini.
– Bo
pożałujesz – szybko powiedział Ron i wyciągnął różdżkę, Zabini pomacał się po
kieszeniach, a potem przypomniał sobie, że jego różdżkę ma Pansy. Przeklął ją w
duchu.
– To bez
sensu, chcę z nią tylko porozmawiać, nawet nie mam różdżki –powiedział ślizgon.
– Daj spokój
Ron – odezwał się Harry. – W ogóle skąd wiesz, że Ginny tam jest? – zwrócił się
do Blaise’a, gdy rudowłosy Gryfon chował różdżkę do kieszeni spodni. Ślizgon
wzruszył ramionami.
– Nie wiem i
dlatego tu stoję.
– To stój –
warknął Ron, wypowiedział hasło i wszedł do środka. Harry spojrzał nerwowo na
Blaise’a.
– Zawołasz
ją? – zapytał błagalnie Ślizgon. Gryfon wahał się trochę w końcu zapytał:
– Czego od
niej chcesz? Jeśli ją skrzywdzisz...
– Obawiam
się, że już to zrobiłem. Teraz muszę ją przeprosić – powiedział niechętnie
Blaise.
– Co wy dziś
z tym przepraszaniem? Jakiś dzień dobroci w lochach? – zapytał zdziwiony Harry,
nie doczekał się odpowiedzi, więc w końcu dodał, wywracając oczami:
– Dobra
zawołam ją.
– Dzięki – powiedział
cicho Blaise, odchrząkując.
Harry wszedł
do pokoju, ale nigdzie nie było Ginny, wypytał kilkoro drugorocznych, ale nikt
jej nie widział. Wrócił do Ślizgona na korytarzu i powiedział:
– Nie ma jej
tam. Na twoim miejscu sprawdziłbym na dworze. – Zabini w geście podziękowania
skinął głową.
– Tak zrobię
– powiedział i już go nie było.
*
Draco Malfoy
usiadł przy swoim stole, gdzie napotkał wesołe spojrzenia rówieśników. Ktoś
poklepał go po plecach, ktoś inny szepnął, "niezła przemowa", ślizgon
uśmiechał się pod nosem, wszyscy zachowywali się tak jakby właśnie pokonał
setki śmierciożerców. McGonagall wstała, aby jeszcze coś ogłosić. Wszyscy z
powrotem zajęli swoje miejsca i zapadła cisza:
– Dziękujemy
panie Malfoy, za to... No cóż, śmiałe przemówienie. Ze względu na nowe
przepisy, dziś cisza nocna zacznie się pół godziny wcześniej. Proszę Prefektów,
aby tego dopilnowali. A Prefektów Naczelnych proszę do mojego gabinetu.
Dziękuje za uwagę.
Później
wszyscy uczniowie zaczęli przepychać się do wyjścia, tylko Malfoyowi się nie
śpieszyło, Malfoyowi i jednej Gryfonce z plakietką Prefekta Naczelnego przymocowaną
do szaty. Wyszli ostatni z Wielkiej Sali, ale żadne się nie odezwało. W
milczeniu zmierzali do gabinetu dyrektorki. McGonagall przyszła chwilę po nich.
Nic nie powiedziała, tylko wskazała im schody na górę. Usiadła za biurkiem, a
następnie dała znak, żeby oni również zajęli miejsca. Usadowili się w dwóch, ciemne
fotelach na przeciwko dyrektorki. McGonagall zdjęła okulary i potarła zmęczone
oczy. Nauczycielka postarzała się przez ten rok, co nie uszło uwadze Hermiony.
– Dopiero za
tydzień zacznie się nowy miesiąc, ale nowe hasło podam wam już dziś, brzmi ono
"exelsior", co oznacza szczęście.
– Dlaczego pani
zmienia hasło? – rzucił niedbale Draco.
– Ponieważ
stare znało zbyt wiele osób. – Tu popatrzyła na nich jakby z wyrzutem.
– Postaramy
się, aby to nowe hasło dotarło do mniejszej liczby uczniów – zapewniła
Hermiona. McGonagall skinęła głową po czym znów zabrała głos:
– Pan
Barkley powiedział mi o twoich dodatkowych zajęciach... – Zaczęła nauczycielka,
ale Hermona jej przerwała:
– ,No
właśnie, te zajęcia, ja nie wiem... – Teraz to McGonagall zabrała głos:
– Nie
powinnaś się denerwować, oboje stwierdziliśmy, że odbywać się będę w niedziele,
zamiast patrolu.
– Odwołuje
pani nasze patrole? – zapytał uradowany blondyn. Dyrektorka spojrzała na niego
z wzgardliwym uśmiechem:
– Nie panie
Malfoy, patrole nadal będą się odbywać we wtorki i czwartki, natomiast w
niedziele pan sam będzie prowadził patrol.
– Ale... –
Próbował coś powiedzieć Ślizgon, lecz McGonagall powstrzymała go gestem dłoni:
– Uważa pan,
że nie da pan rady prowadzić patrolu bez panny Granger?
–
Oczywiście, że nie! – oburzył się Malfoy.
– Świetnie –
skwitowała dyrektorka, a potem dała im do zrozumienia, że należy już iść.
Wstali z foteli i ruszyli do wyjścia. Gdy Hermiona chwyciła za klamkę
dyrektorka dodała jeszcze:
– Dzisiejszy
patrol nie został odwołany, stawcie się za pół godziny tam, gdzie zawsze.
Bez słowa
skinęli głowami i wyszli. Hermiona zeszła po schodach, cały czas czuła obecność
Ślizgona za plecami. Stanęła na korytarzu, a tuż obok niej Draco. Powoli szli
do dormitorium. W końcu dziewczyna się odezwała:
– Dlaczego
zdecydowałeś się mnie przeprosić?
-I znów
zadajesz pytania – mruknął, uśmiechając się pod nosem.
– To źle? –
zapytała hardo. Malfoy wzruszył
ramionami.
– Nieważne.
– Znów nastała cisza. Szli jeszcze kawałek, ale dziewczyna znów się odezwała:
– Miło z
twojej strony, że w końcu mnie przeprosiłeś. – Uśmiechnęła się. Czuła się jakoś
dziwnie lekka, odkąd usłyszała to "przepraszam" z ust Malfoya.
– W końcu?
Miło? Granger, proszę cię, czuje się jak Puchon...
–
Powiedziałeś "proszę cię" – stwierdziła z uśmiechem. Lubiła takie przekomarzanki.
– Nie łap
mnie za słówka – warknął.
– I wrócił
Malfoy – powiedziała ponuro.
– I źle ci z
tym? – Jednak nie doczekał się odpowiedzi.
*
– Przeklęty
szlaban, przeklęty Potter – marudziła Pansy, idąc w stronę wyjścia ze szkoły.
Jak łatwo się domyślić szła na patrol z Harrym. Nie rozmawiali od czasu, gdy
zobaczyła go wtedy z Astorią, uczciwie musiała przyznać, że źle się z tym
czuła. Tylko co z tego?
– Spóźniłaś
się – poinformował ją Gryfon czekający przy wyjściu. Miał na sobie kurtkę, tą
samą co wtedy.
– Dobrze, że
ciebie nic nie zatrzymało – warknęła, zapinając bluzę pod szyję. Wyszli z
zamku.
– O co ci
znów chodzi? – zapytał Harry.
– O nic – ucięła
Pansy, szli w stronę jeziora i żadne się nie odezwało. Harry czuł, że Ślizgonka
najwyraźniej z jakiegoś powodu, jest na niego zła, to znaczy bardziej niż
zawsze. Gdy stanęli nad wodą spróbował znowu:
– Coś się
stało?
– Nie. – Znów
zbyła go pojedynczą odpowiedzią. Zaczęli okrążenie. W połowie drogi wokół
jeziora, dziewczyna nie wytrzymała i zaczęła wyrzucać z siebie słowa:
– Wiesz,
jesteś tak samo płytki jak wszyscy. Nie wierzę, że poleciałeś na te blond wywłokę,
rzygać mi się od tego chce. – Gryfon stanął jak wryty, nie rozumiał o czym
Pansy do niego mówi.
– Czekaj,
ale o co w ogóle chodzi! – Próbował coś z tego zrozumieć. Jedyne co przyszło mu
do głowy, to wieczór, gdy Pansy widziała go z Astorią. Nie zdążył i też nie
miał szansy, wyjaśnić tego ciemnowłosej Ślizgonce. W dodatku Ron przekonał go,
że nie ma się z czego tłumaczyć. Harry mimo wszystko wolał, żeby Pansy
wiedziała, że to Astoria się wtedy na niego rzucała, a nie odwrotnie. Zaczęła
na niego krzyczeć:
–O to, że
się po kątach ślinisz do Astorii! To takie płytkie – powiedziała z pogardą
ostatnie zdanie. Nie mogła zaprzeczyć, że jej blondwłosa współlokatorka była
piękna, ale sądziła, że Potter nie jest na tyle płytki...
– Ja?! Nie
bądź śmieszna, to ona za mną lata! – Oboje zaczęli krzyczeć.
– Jasne,
tylko winni się tłumaczą! Poza tym widziałam was!
– A więc o
to chodzi! Niczego nie widziałaś! Po prostu przyszłaś w niewłaściwym momencie –
próbował tłumaczyć Harry, ich głosy ginęły wśród szumów drzew z Zakazanego Lasu
i niosły się po spokojnej tafli jeziora.
– Och
wybacz, że wam wtedy przeszkodziłam! – krzyknęła, a jej policzki pociemniały.
Przypomniała sobie tamtą chwilę i miała ochotę utopić Harry'ego w jeziorze, a
Astorię razem z nim.
– To nie
było tak! To ona się na mnie rzuciła!
– Jasne,
jasne, a ty po prostu nie protestowałeś! – Harry podszedł do dziewczyny, stanął
do niej przodem i chwycił ją za zmarznięte ręce.
– Nie,
tylko... Właściwie czemu ja ci się
tłumaczę?! Jesteś zazdrosna czy coś? Nie jesteśmy jeszcze razem! – Pansy ze
zdziwieniem spojrzała na Harry'ego. Gryfon puścił jej ręce i przeszedł kilka
kroków, ale po chwili zorientował się, że Pansy nie idzie. Odwrócił się do Ślizgonki
i burknął:
– No co? – Nastała
cisza, aż w końcu Pansy odpowiedziała, uśmiechając się mimowolnie:
– Powiedziałeś
"jeszcze"...
Genialny rozdział :P A miniaturka Draco&Hermiona plissss.. :*
OdpowiedzUsuńMega .! :D W walentynki o Draco i Hermionie :P
OdpowiedzUsuńHej , oby tak dalej :P A ta końcówka - juz nie moge sie doczekać ciągu dalszego :P Draco i Hermniona w walentynki
OdpowiedzUsuńNooo genialna kocham
Usuń/v
ALISHAAAAAAA......ty mój bohaterze :D Bd Draco i Hermiojna 14.02 :D
OdpowiedzUsuńMadziaa... xD
UsuńCichoooo.. bie zdradzaj mojej anonimowości XD człowieku ja cie nie znam ; P
UsuńMega a miniaturka:
OdpowiedzUsuńSlily
Jalily
Dramione (marzy mi sie taki w którym Miona kręciłaby z Nevillem, a Smoczek był zazdrosny mam nadzieje że wiesz o co mi chodzi :) )
WIERZE W CIEBIE I PISZ JAK NAJSZYBCIEJ!
Kocham <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie, Blaise jak zawsze wszystko zniszczy X.X ciekawe jak rozwinie się akcja Draco i Hermiony *.* głupi głupi Neville :/ jak mógł to zrobić Dafne?!?!? Czekam na kolejny ^^ szkoda, że dopiero w poniedziałek -.- (nieprzespany weekend XD)
A co do częstotliwości notek to dla mnie jest idelnie i kazdego dnia tylko czekam na wieczór kiedy dodasz nowy rozdział :3 ale równie dobrze byłoby gdubyś zamiast co drugi dzień dodawała co czwarty i wtedy te dwa rozdziały na raz albo jako jeden dłuugi ;)
Jeśli chodzi o walentynki to mogłabys zrobić Harry i Pansy albo Blaise i Ginny jako wątek głuwny a w tle byłoby Dramione, żeby nie zawsze skupiać sie na Smoku i Mionce tylko też wyróżnić pozostałe parringi <3
Kundzia :*
PS. Sorry, że dopiero teraz komentuje, mimo że czytam od początku, ale po prostu jak znalazłam tydzień temu twojego bloga, to w dwie godziny przeczytałam wszystkie rozdziały i nie miałam czasu komentować :3
*główny
Usuń(głupi tel)
Cieszymy się, że mamy nowych czytelników :)
UsuńWbijaj na naszą strone na facebooku, aby być na bieżąco!
Pozdrawiam ;)
Ooooo, jakie to wszystko słodkie! I tak wgl to przez twojego bloga coraz bardziej dołuje się faktem, iż nie mam ani adoratora, ani chłopaka! XDDD <3
OdpowiedzUsuńA może ktoś pisze o Tobie na ostatniej stronie w swojej ksiązce? Kto wie :D
UsuńŚwietny rozdział! Jednak ci się udało.
OdpowiedzUsuńNa babcię i dziadka zawsze można liczyć ♥ Szczególnie na takich jak nasi co nie? XD
Miniaturkę proszę z Hermi i Draco.
Nie wiem czemu, ale gdy Neville czytał ten list od razu przyszło mi do głowy, że to Ginny napisała do Rona, ale to pewnie tylko podejrzenia mojej nieograniczonej wyobraźni XD
Tak czy siak czekam na kolejny rozdział
Życzę weny!
Sama Wiesz Kto ♥♥♥
Napisałam wczoraj komentarz i nie mam zielonego pojęcia dlaczego się nie wstawił. Wiec zacznę od nowa. xD Boski rozdział!! Zabini jako dziewczyna haha! :DD I moim zdaniem dobrze powiedział Ginny, należało jej się, zachowywała się cały czas jakby była centrum wszechświata. To ona go powinna teraz przepraszać. Malfoy się cieszył, że Hermiona usłyszała jego przeprosiny! A i nareszcie było coś z Harrym i Pansy! Ona taka zazdrosna. xD A więc taki był plan Astorii, tak? Ciekawe skąd jej się wzięło, że Harry chodził z Dafne.. Może zobaczyła jak zderzyli się na korytarzu? Jeszcze list mu wysłała... Ona jest jakaś pokręcona.. xD P.S. Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńChociaż za tamtą głupią książkę zrobiłabym coś Zabiniemu.
UsuńRozdział boski! Ciekawa jestem co dalej będzie z Nevillem...
OdpowiedzUsuńCudo!! Gin i Zabini tak słodko ale Bleise jak zwykle musiał spieprzyć wszystko. Biedny Nevile. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńMacie wspaniałego bloga (^ω^)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się notka (tak jak zawsze) Jestem ciekawa jak będą wyglądały dodatkowe lekcje hermiony, moim zdaniem ten nauczyciel jest jakiś dziwny. Zastanawiam się od kogo Nevil dostał ten list, jestem przekonana, że to jakiś przekręt. Mi najbardziej odpowiadają 2-3 dniowe odstępy między rozdziałami, bo nie lubie długo czekać. Codo walentynkowej miniaturki to chciałabym przeczytać coś o Blasie i Ginny, albo Pansy i Harrym.
Życzę dużo weny i niecierpliwie czekam na nn.
DiVa
Ojej, ojej, ojej! Wspaniały rozdział! Blaise i Ginny, Harry i Pansy - WOW! *.*
OdpowiedzUsuńTo było takie mega jak za nią pobiegł <3 I ta zazdrość Harry'ego ;D
Mam takie podejrzenia, że list, który Nevil przeczytał nie był do niego. Mam nadzieję, że dowiemy się o co chodzi w najbliższym czasie! Nie podoba mi się tylko ten nauczyciel... ciekawe jak będą wyglądać te dodatkowe zajęcia Hermiony.
Na Walentynki (chociaż nie przepadam za tym świętem ;-;) przeczytałabym coś o Draco i Hermionie <3
Dużo weny, czasu, cierpliwości i wytrwałości ;)
/AM
Coraz bardziej mi się podoba ten blog. Bardzo się rozwinęłaś i naprawdę to widać.
OdpowiedzUsuńZaj**iste :D
Takie króciutkie podsumowanie.
PS. Sorki że nie dłużej ale telefon mi się zawiesza:)
Przepraszam,przepraszam i jeszce raz przepraszam. Oczywiście rozdział przeczytałam w środe,ale moja leniwość wygrała i teraz komentuję!
OdpowiedzUsuńMiniaturka oczywiście Dramione!!
A teraz do rozdziału.Po prostu kocham cię za ostatni fragment ''-Nie, tylko... wlasciwie czemu ja ci się tłumaczę?! Jesteś zazdrosna czy coś? Nie jesteśmy jeszcze razem! -Pansy ze zdziwieniem spojrzała na Harry'ego. Gryfon puścił jej ręce i przeszedł kilka kroków ale po chwili zorientował się, że Pansy nie idzie. Odwrócił się do ślizgonki i burknął:
-No co? -Nastała cisza, aż w końcu Pansy odpowiedziała uśmiechając się mimowolnie:
-Powiedziałeś "jeszcze"...'' Jeszcze,jeszcze ale będzie.No i pocałunek Diabła i Ginny.Oczywiście drogi Pan Zabini musiał wszystko zepsuć,ale się pocałowali czyli tu ruszamy do przodu.I z Harr'ym i Pansy też się coś pomału dzieję.No i ten list do Nevill'a jak on może być taki głupi?? Niech walczy o babę! I teraz Dramione,Dramione ! ''-I wrócił Malfoy- Powiedziała ponuro.
-I źle ci z tym? - Jednak nie doczekał się odpowiedzi.'' Oj pomału też coś się tu dzieję ^^ Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.No to ja już kończę moją wypowiedz.
Do poniedziałku.Pozdrawiam i życzę weny :)
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńSerio Zabini? Serio? Jak on mógł tak potraktować Ginny?
Draco przeprosił Mione? <3
Ten nauczyciel od OPCM coraz mniej mi się podoba... -.-
W miniaturce chciałabym, aby było Dramione <3
Pozdrawiam i weny życzę
Invicta
Kiedy dodacie rozdział??
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dzisiaj pojawi się jeszcze następny rozdział!! :))
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu opóźnień, ale rozdział dopiero jutro :/ W niedziele bardzo późno wróciłam z wyjazdu na ferie i nie miałam czas nic napisać
UsuńTrudno się mówi, ale to nic każdy ma swoje sprawy :). Mi też się właśnie skończyły ferie i trzeba było wrócić do szkolnej codzienności i do wstawania o 7 a nie 12 :(( Ech... życie jest ciężkie
OdpowiedzUsuńTo do jutra i dużo weny życzę!!( ˘ ³˘)♥
DiVa
Ojej. :D cudowny rozdział. A ja nadal nie mogę się nadziwić, że Draco przeprosił Hermi :* no i te dodatkowe zajęcia... nie podoba mi się to. Ten nauczyciel serio jakiś pochrzaniony jest xd i to zakończenie :** genialne! :D takie romantyczne ^^ pozdrawiam! ;3
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńhermioneaan.blogspot.com
Od wczoraj czytam tego bloga i przeczytałam go już całego i powiem tyle:
OdpowiedzUsuń1. Superowo piszesz, po prostu genialnie i trzymaj tak dalej
2. Świetnie że dbasz o interpunkcję
A teraz niestety to co mi się raczej nie spodobało (chociaż ten blog i tak jest super):
1. Pisz proszę dłuższe rozdziały są takie super że chciałabym żeby się nie kończyły ��
2. Wstawiaj rozdziały na czas bo np. dzisiaj miał być nowy rozdział a go nie ma co nie ukrywam mi się nie podoba (chociaż rozumiem że mogłaś mieć jakieś sprawy osobiste, przez co nie napisałaś/wstawiłaś na czas kolejnego rozdziału)
3. Pisz więcej o Dramionie (Plisssssss)
Ogólnie blog i tak jest super i życzę dużo weny i mało zmartwień
Kujonek XD
Od wczoraj czytam tego bloga i przeczytałam go już całego i powiem tyle:
OdpowiedzUsuń1. Superowo piszesz, po prostu genialnie i trzymaj tak dalej
2. Świetnie że dbasz o interpunkcję
A teraz niestety to co mi się raczej nie spodobało (chociaż ten blog i tak jest super):
1. Pisz proszę dłuższe rozdziały są takie super że chciałabym żeby się nie kończyły ��
2. Wstawiaj rozdziały na czas bo np. dzisiaj miał być nowy rozdział a go nie ma co nie ukrywam mi się nie podoba (chociaż rozumiem że mogłaś mieć jakieś sprawy osobiste, przez co nie napisałaś/wstawiłaś na czas kolejnego rozdziału)
3. Pisz więcej o Dramionie (Plisssssss)
Ogólnie blog i tak jest super i życzę dużo weny i mało zmartwień
Kujonek XD
A sorry to miało dotyczyć innego postu myślałam że piszę pod rozdziałem 37 (ale ja głupia jestem XD)
OdpowiedzUsuńKujonek XD
nie podobają mi sie te ,,dodatkowe'' lekcje czuje że to sie źle skończy
OdpowiedzUsuńPani Smok
"jeszcze..." xd zal mi ciamajdy i Daf, mam nadzieję, że wszystko się między nimi ułoży/Wiki
OdpowiedzUsuńUUUUU ciekawie, ciekawie. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuń