Rozdział 30
OMG! Czy wy widzicie to co ja?! To już 30 rozdział!!!
Jak to się w ogóle stało? Niedawno pamiętam jak skakałam pod
sufit bo było ich 10... A tu już 30, nie powiem szybko minęło... Jednak mimo
wszystko ostatnio trudno mi cokolwiek napisać :/ Czytałam ostatni bastion i nie
powiem, wątek dramione jest tam cudowny, inne niekoniecznie, oczywiście wszystko
zależy od gustu. Naprawdę jestem pod wrażeniem historii samego dramione i
ostatnio naszył mnie wątpliwość czy należy moje opowiadanie pisać dalej... Skoro
istnieje tak ślicznie dramione jak ostatni bastion... Mimo wszystko chyba jednak będę pisać dalej,
ale ferie również się kończą więc rozdziały nie będą się pojawiać tak często.
Następny dopiero 21. 02. 2015.
~Pani M. z lekką depresją bo koniec ferii :(
Rozdział 30
– Pół Hogwartu w mojej łazience.
Ginny i
Blaise wrócili do zamku trzymając się za ręce. Gryfonka nadal nie wierzyła w to
co się stało, uśmiechała się sama do siebie, a gdy minęła ich Parvati,
zarumieniła się ja dziecko. Wrócili do dormitorium.
– I co,
panno Weasley? – zapytał Blaise, nachylając się nad dziewczyną, żeby ją
pocałować. Położyła rękę na jego klatce piersiowej i odchyliła się do tyłu:
– Nie tak
szybko, panie Zabini. – Uśmiechnęła się słodko. Chłopak puścił jej rękę, a w
zamian objął Gryfonkę i przyciągnął bliżej siebie. Stykali się czołami. To
znaczy, stykali się czołami, gdy Ginny stawała na palcach, a Blaise nachylał
się nad, o głowę niższą, dziewczyną.
– I co teraz?
– wyszeptał w jej usta. Ginny tylko uśmiechnęła się i uraczyła go krótkim
pocałunkiem w usta. Wyrwała się z objęć i nieustannie się uśmiechając,
powiedziała, stając kilka metrów od chłopaka:
– Teraz
pójdę wsiąść prysznic. – Chłopakowi oczy zabłysły i postąpił kilka kroków za
oddalającą się dziewczyną. Ginny słysząc te kroki, odwróciła się przez ramię i
z uśmieszkiem pełnym politowania, powiedziała:
– Sama,
panie Zabini. – Zniknęła za drzwiami łazienki. Ślizgon spuścił głowę, odwrócił
się w drugą stronę i już miał wejść do sypialni w zielonych barwach, gdy
przypomniał sobie, że przecież już tu nie mieszka...
*
– Więc już
teraz będzie okej? – zapytała dziewczyna. Nie wiedziała co konkretnie oznacza
"po staremu".
– Nie, nie
będzie okej – warknął blondyn. W ogóle nie podobał mu się ten układ. Chyba już
wolał, gdy nie rozmawiali i omijali się szerokim łukiem. Jego kontakty z
Granger uległy drastycznej zmianie, a on wcale tego nie chciał. Spojrzał na
dziewczynę, która mierzyła go zimnym spojrzeniem. Po chwili nie wytrzymał i
powiedział:
– No co?
– Czego ty
do cholery chcesz?! – Hermiona nie wytrzymała i przeklęła. Nie potrafiła w
ogóle tego zrozumieć. Zacisnęła ręce w pięści, a jej policzki pociemniały.
– A gówno
cię to obchodzi, Granger – odpowiedział na pozór spokojnie, jednak w środku
chciał krzyczeć. Oczywiście towarzyszył mu kpiący uśmieszek.
– Nie
rozumiem cię, Malfoy, najpierw mnie przepraszasz, potem prawie całujesz, a
teraz udajesz, że nienawidzisz mnie całe życie! – Bulwersowała się Gryfonka.
– Po pierwsze,
to ty mnie chciałaś pocałować! – powiedział, wymierzając w nią oskarżycielsko
palec. Dziewczyna otwarła usta ze zdziwienia i zaśmiała się niedowierzająco.
– Ja?
Ciebie? Nie bądź śmieszny! Poza tym, to nie jest najważniejsze teraz!
– Tak? A co
jest?! – wrzasnął.
– Dlaczego
nie możesz po prostu zaakceptować faktu, że mnie polubiłeś! –krzyknęła,
wymachując rękami. W końcu to powiedziała, a właściwie wykrzyczała. Malfoy
zrobił krok do tyłu i zmarszczył brwi, nie myślał o tym w taki sposób. Ta irytująca
Gryfonka coś mu uświadomiła. Faktycznie polubił towarzystwo Granger i za nic w
świecie nie chciał przyznać się do tego, przede wszystkim, przed samym sobą. Przymknął
na chwilę oczy. Potem spojrzał na wściekłą, w dalszym ciągu, siódmoklasistkę.
Mierzyła go, w jej mniemaniu, spojrzeniem bazyliszka, ale to w ogóle nie
pasowało do jej ciepłych brązowych oczu.
– No co tak
patrzysz, Granger? – zapytał w końcu. Zmrużyła gniewnie oczy i spokojnie
powiedziała, swoim najbardziej lodowatym tonem:
– Więc
chcesz po prostu wrócić do tego co było? Do zimnych spojrzeń i obojętność? Bez
zbędnego gadania, po prostu czysta, zimna nienawiść? –Złożyła ręce na piersiach
i wpatrywała się uważnie w twarz Ślizgona. Malfoy nie miał pojęcia co
odpowiedzieć. Z jednej strony taki układ bardzo mu pasował, nie zwracałby uwagi
na dziewczynę i nie miałby niepotrzebnego mętliku w głowę, z drugiej coś w nim
krzyczało, że takiego rozwiązania nie wytrzyma.
Potrafił doskonale maskować wszystkie uczucia, z kamienną twarzą
powiedział:
– Tak, tego
właśnie chcę. – Dostrzegł jakiś dziwny błysk w jej oczach, ni to smutku ni
niedowierzania. To zirytowało go jeszcze bardziej, żeby upewnić samego siebie w
tej decyzji, dodał:
– Odczep się
w końcu ode mnie. – Hermiona ze świstem wypuściła powietrze przez usta i spuściła,
dotąd skrzyżowane, ręce wzdłuż ciała.
– Świetnie –
odpowiedziała jedynie i ruszyła w dalszą drogę, idąc ich wyznaczoną trasą
patrolu. Chłopak powłóczył się za nią, ciężko stawiając każdy krok. Żeby
wyrzucić Granger z głowy powtarzał sobie pod nosem ostatnią lekcję eliksirów.
Jego mruczenie doprowadzało Hermionę do szału, ale obiecała sobie, że słowem
się, do tego palanta, nie odezwie. Uparcie szła naprzód nieświadoma, że
przyspiesza kroku. Draco podniósł wzrok na Hermionę i dostrzegł, że dziewczyna
jest już po drugiej stronie korytarza i wchodzi na schody, podczas gdy Ślizgon
jest zaledwie w połowie.
– Ej,
Granger – zawołał, ale niezbyt głośno. Odwróciła się i spojrzała na niego
wściekle, myśląc, że mruczy pod nosem specjalnie, aby ją zdenerwować.
– Tak,
Malfoy? – odpowiedziała chłodno. Uważała, że zasługiwał na ten zimny ton i
obojętność z jej strony. Teraz chłopak nie do końca wiedział co chciał
powiedzieć na pewno nie to, żeby zwolniła tępa. Usiłował coś wymyślić i palnął
pierwsze co mu przyszło:
– Sprawdzałem
czy reagujesz... – Podniosła jedną brew, ale nic nie powiedziała. Odwróciła się
znów tyłem do Ślizgona i weszła po schodach na kolejne piętro. Draco nic już
nie mówiąc, pospieszył za nią. W końcu minęły bite dwie godziny i wrócili na
czwarte piętro. Hermiona nadal szła pierwsza, a trochę za nią Ślizgon.
– Exelsior –
powiedziała, a portret odskoczył. Weszła do dormitorium, nie czekając na
drugiego Prefekta Naczelnego. Przeszła przez salon i zamknęła za sobą drzwi
sypialni. Zdjęła szatę i starannie zawiesiła ją na oparciu krzesła. Jako Prefekt
Naczelny musiała chodzić w niej prawie cały czas. Wyciągnęła z włosów srebrną
spinkę i położyła na komodzie. Spojrzała przelotnie w lustro. Pomyślała, że
Ginny pewnie siedzi w łazience i bierze prysznic. Hermiona również miała ochotę
na kąpiel, ale nie chciało jej się czekać, aż młodsza Gryfonka opuści toaletę.
Zabrała swoją piżamę i szlafrok oraz różdżkę i wyszła z sypialni. Zmarszczyła
brwi i zawróciła. Wzięła kawałek pergaminu i napisała: "Biorę kąpiel w
łazience prefektów”, rzuciła kartkę na łóżko przyjaciółki i wyszła z sypialni,
a potem przez dziurę pod portretem na korytarz. Świecił pustkami co nie
zdziwiło panny Granger, ponieważ obowiązywała cisza nocna. Skierowała się w stronę łazienki prefektów. Nigdy tam
nie była i gdy weszła do pomieszczenie oniemiała. Białe i czarne kafelki na
ścianach, i podłodze oraz piękne białe jak śnieg umywalki ze złotymi wykończeniami.
Ale zdecydowanie najbardziej rzucała się w oczy ogromna wanna, a właściwie
basen. Była wpuszczona w ziemie na jakiś metr. Hermiona niepewnie odłożyła
ręcznik koło wanny. Piżamę ułożyła na jednej z umywalek. Wanna miała dużą
liczbę kurków i Gryfonka nie miała pojęcia do czego poszczególne służą.
Najpierw niepewnie odkręciła jeden i wanna zaczęła się wypełniać fioletową
ciepłą wodą. Hermiona szybko go zakręciła i odkręciła kolejny. Tym razem
poleciała zwykła gorąca woda. Gryfonka napełniła nią prawie całą wannę, jednak
delikatnie fioletowy kolor pozostał. Odkręcała poszczególne kurki w
poszukiwaniu piany i nie zawiodła się. Ucieszona zaczęła ściągać z siebie
ubranie. Obejrzała się odruchowo na drzwi z zastanowieniem, czy faktycznie je
zamknęła. Z jakiegoś powodu pomyślała, że tak... (No cóż...) Rozebrała się całkowicie i weszła ostrożnie
do wanny. Oparła się o brzeg wanny, siadając na specjalnie do tego
przeznaczonym miejscu. Zamknęła oczy i w końcu pozwoliła sobie na zasłużony
odpoczynek. Siedziała w ciepłej wodzie otulona pianą. A delikatny zapach jaki
pozostawiła po sobie fioletowa woda, widocznie nasączona jakimiś olejkami,
unosił się w powietrzu. Hermiona nie wiedziała ile dokładnie siedziała w
wannie, gdy stało się coś co właściwie było do przewidzenia... Ktoś nacisnął
klamkę od drzwi...
*
Blaise
zszedł do lochów, bo tam obecnie mieściła się jego sypialnia. Nocował u Notta i
cieszył się, że kolega zgodził się go przygarnąć do dormitorium. Pogodził się z
Ginny, więc oczywiście zaczął rozważać powrót na czwarte piętro. W salonie
zastał Pansy. Dziewczyna wyraźnie była na coś zła albo, co wydało się Zabiniemu
bardziej prawdopodobne, na kogoś. Nie zrażony jej miną usiadł na kanapie obok
dziewczyny i uśmiechnął się:
– Cześć
Pansy.
– Cześć – mruknęła
dziewczyna. Nadal próbowała ochłonąć po tym co usłyszała od Astorii.
– Co taki
mina? – zagadnął Blaise.
– Astoria –
rzuciła jedynie Ślizgonka. Ciemnowłosy chłopak przewrócił oczami:
– Co tym
razem?
– Tym.
Razem. Przesadziła. – wysyczała, akcentując każde słowo. Blaise tylko uniósł
brew ku górze, co skłoniło Ślizgonkę do wyjaśnień:
– Więc ta
podła żmija ubzdurała sobie, że Daphnie chce chodzić z Potterem i aby jej
uprzykrzyć życie, rozsiała te bezczelne plotki na wasz temat, to ona podesłała
listy Harry’emu, w których napisała, że Daphnie ma narzeczonego i sugerowała
żeby z nią zerwał , to ona... – Tu Zabini jej przerwał, marszcząc brwi:
– To... To
Daphnie chodziła z Potterem? – Ślizgonka pokręciła głową, a na jej twarzy
błąkał się nieśmiały uśmiech:
– Nie, ale
spotykała się z jakimś chłopakiem, który dostał przez przypadek list Astorii i
z nią zerwał. – Obie brwi Zabiniego podjechały do góry, znów przerwał
dziewczynie:
– Chodziła z
Gryfonem?
– Powiedziałam
"jakimś chłopakiem", nie powiedziałam Gryfonem.
– Ale jeśli
to nie Gryfon, to jak dostał list?
– Aggrrr!!
Nie ważne jak. Ważne, że z nią zerwał i Daphnie jest nieszczęśliwa, w dodatku
te plotki... To było podłe. Zwłaszcza, że są siostrami. – Zakończyła wywód
Pansy. Po chwili zastanowienia Zabini zapytał:
– I co
chcesz z tym zrobić?
– Chyba
pogadam z Hermioną, ona zazwyczaj wie co robić...
– To jest
jakiś plan – przytaknął Blaise i wstał z kanapy. Właściwie to nie dziwiło go,
że Astoria rozsiewała te plotki. Stwierdził, że chyba znów wprowadzi się na
czwarte piętro. Szedł w stronę sypialni chłopców (chociaż jeśli chodzi o Ślizgonów
to ten podział za wiele nie wprowadzał...) po swoje rzeczy, gdy stanął na
schodach Ślizgonka również wstała z kanapy i ruszyła za Zabinim. Odwrócił się
do niej i zapytał:
– A ty
gdzie?
– Pomogę ci
przenieść rzeczy z powrotem na czwarte piętro.
– Dzięki – powiedział
Blaise, a potem chciał zapytać skąd Pansy wie, że znów zamierza się
przeprowadzić, jednak gdy zobaczył jej spojrzenie, darował sobie. Wziął swój
kufer, a Ślizgonka wielkie pudło pełne jakiś gratów. Wyszli z lochów i udali
się na czwarte piętro. Musieli uważać aby nikt ich nie zauważył, w końcu było
już po ciszy nocnej. Gdy Pansy wchodziła na schody, prowadzące na czwarte
piętro, usłyszeli pierwsze krzyki...
*
Harry
natychmiast musiał porozmawiać z Hermioną, czuł, że zaraz nie wytrzyma. Nie
rozumiał zachowania ani swojego ani Pansy. Wstał z łóżka i chwycił różdżkę, a
potem wcisnął ją za pasek spodni. Zabrał mapę huncwotów i zobaczył, czy nie ma
gdzieś po drodze na czwarte piętro, nauczycieli patrolujących korytarz. Z ulgą
stwierdził, że "droga wolna". I nagle mignęły mu na mapie dwie
kropki. Wyraźnie poruszały się w stronę dormitorium Prefektów Naczelnych. Harry
zmarszczył brwi i odczytał napisy nad kropkami. Była to dwójka Ślizgonów. Pansy
Parkinson i Blaise Zabini. Jakoś dziwnie się poczuł, ze świadomością, że Pansy
chodzi w nocy po korytarzach z jakimś facetem. W dodatku poruszają się, o zgrozo, w stronę jego sypialni! Pomyślał
Harry. Rzucił mapę na łóżko i prawie wybiegł z dormitorium. Zatrzymał go głos
Rona.
– A ty
dokąd? – krzyknął rudowłosy chłopak, który dotychczas siedział na swoim łóżku i
czytał Proroka Codziennego.
– Muszę coś
załatwić! – odpowiedział Harry, znikając za drzwiami. Udał się na czwarte
piętro.
*
Dziewczyna
szybko otworzyła, dotąd przymknięte oczy i z przerażeniem spojrzała w stronę
drzwi. Otwierały się powoli, jakby ktoś doskonale wiedział, że tam jest i
próbował ją nastraszyć. Hermiona zanurzyła się w wodzie po samą brodę i jak
najwięcej piany zagarnęła wokół siebie. W końcu białe drzwi całkowicie się
otwarły a do środka wszedł Draco Malfoy. (te zwroty akcji xd) Trzymał w ręce biały,
puchaty ręcznik, dokładnie taki sam jaki przyniosła ze sobą Hermiona. Otwarł
szeroko oczy ze zdumienia, ale ku irytacji dziewczyny nie odwrócił wzroku. Gdy
pierwszy szok minął młody Malfoy przyjął swoją maskę obojętność. Dziewczyna
zarumieniła się, bo Ślizgon nadal na nią patrzał.
– Wynocha! –
krzyknęła po chwili, Draco jedynie uśmiechnął się pod nosem i zrobił parę
kroków w stronę wanny, w której siedziała zażenowana dziewczyna. Nie zamierzał
niczego robić, jedynie miał ochotę ją trochę nastraszyć. I udało się, Hermiona
minimalnie zanurzyła się głębiej, a rumieniec na jej policzkach pociemniał.
– Kąpiel,
Granger? – zakpił i zrobił kolejny krok.
– Wyjdź
stąd! No już!!! – krzyczała przerażona dziewczyna, na pewno nie uśmiechało jej
się, aby ktoś taki jak Malfoy, oglądał ją nago. Zaśmiał się chłodno. Hermiona
wyjęła rękę z pod wody i próbowała dosięgnąć różdżki, która leżała na ręczniku,
obok wanny. Malfoy widząc jej wysiłki, mruknął jedynie pod nosem:
– Accio,
różdżka Granger. – Swój magiczny patyk cały czas trzymał w ręce. Różdżka
Hermiony ze świstem przeleciała przez pokój i trafiła prosto w ręce Dracona.
Gryfonka miała ochotę zabić go wzrokiem. Widząc jej spojrzenie, Ślizgon
uśmiechnął się leniwie.
– Jeśli
chcesz swoją różdżkę możesz po prostu po nią przyjść. – Położył patyk u swoich
stóp. Dziewczyna zrozumiała aluzję i zmierzyła go wzrokiem.
– Po
pierwsze oddaj mi różdżkę – powiedziała cicho, ale bardzo wyraźnie. – A po
drugie WYNOŚ SIĘ STĄD! – krzyknęła, coraz bardziej zirytowana i zawstydzona.
Właśnie ten krzyk usłyszała Pansy. Szybko wbiegła po schodach i starała się
zlokalizować źródło hałasu, w końcu dobiegł do niej krzyk Hermiony:
– NIE
ZBLIŻAJ SIĘ DO MNIE! MALFOY OSTRZEGAM CIĘ... – Próbowała grozić, bo chłopak
zaczął iść w jej kierunku. Widząc rumieńce dziewczyny, Draco jedynie się
uśmiechnął i dalej szedł przed siebie. Świetnie się bawił. Podszedł do Gryfonki
i kucnął na skraju wanny. Hermiona spuściła głowę i odsunęła się trochę. Draco
wyciągnął rękę w jej stronę. Podniósł jej brodę ku górze i popatrzył na jej
zarumienioną twarz. Widział w jej oczach strach i coś... Coś, czego nie
potrafił określić. Niestety Hermiona umiała, czuła pewnego rodzaju ekscytację,
za co nienawidziła go w tej chwili jeszcze bardziej. Zbliżył swoją twarz do jej
twarzy, nachylając się nad wanną.
– Posłuchaj,
Granger – zaczął po cichu, chciał powiedzieć, że taki układ w ogóle mu nie
odpowiada. Miał dość tej obojętności, chociaż dziewczyna okazywała ją jedynie
przez godzinę szlabanu. Ślizgon wiedział, że więcej nie wytrzyma. Nie wytrzyma
bez jej błyskotliwych docinek, mądrzenia się, jej.. śmiechu. Zbrukał się za tę
myśl. Chciał jej to wszystko powiedzieć, jednak nie zdążył, do łazienki wpadła
dwójka jego przyjaciół. Przymknął oczy ze smutkiem, że mu przerwali. Hermiona
dostrzegła ten gest i zmarszczyła brwi, nic nie rozumiejąc. Draco puścił ją i
odsunął się nieznacznie.
– Co tu się
dzieje? – zapytała Pansy, podejrzliwie mrużąc oczy. Scena, którą ujrzała była
co najmniej dziwna. Draco Malfoy kucał przy wannie, nachylając się do nagiej
panny Granger. Dziwna, to dobre określenie. Blondwłosy Ślizgon powoli wstał,
wzdychając cicho, z uśmiechem odwrócił się do przyjaciół:
– Nic się
nie dzieje, po prostu konwersujemy sobie z Granger... – Teraz przerwał mu
Zabini, rzucając pytające spojrzenie spod uniesionych brwi:
– Nago w
wannie? – Ta uwaga zirytowała Malfoya.
– A czy ja
wyglądam na nagiego? – warknął.
– Nie, ale
ona –wskazał podbródkiem Hermionę – już tak.
– Co tu się
dzieje?! – zapytała, wpadając do łazienki Ginny. Usłyszała jakieś krzyki i od
razu przybiegła. Ujrzała swoją przyjaciółkę siedzącą nago w wannie i trójkę Ślizgonów,
którzy zawzięcie o czymś dyskutowali.
– Nic się
nie dzieje! – wybuchł Draco. – Nie mogę sobie po prostu porozmawiać z Granger?!
– Jak siedzi
naga w wannie? Raczej nie! – wydarła się Ginevra. Blaise podszedł do niej i
nachylił się po czym powiedział cicho:
– Może my
też powinniśmy rozmawiać w takich warunkach... – Wywróciła tylko teatralnie
oczami, na miała teraz czasu na takie flirty. Znów odezwała się Pansy, jak
zwykle trafiając w samo sedno:
– Draco? –
zaczęła nieśpiesznie.
– Co? –
fuknął blondyn.
– Dlaczego
siedziałeś przy Hermionie, nachylając się nad nią...? – Oczy Ginny rozszerzyły
się do rozmiaru spodków.
– CO ?! – krzyknęła,
trochę błędnie wyobrażając sobie całą scenę.
– Ja tylko
chciałem z nią porozmawiać! – krzyczał po raz enty młody Malfoy. Nikt nie
zwracał uwagi na samą zainteresowaną całym zdarzeniem. Hermiona siedziała cicho
jak mysz pod miotłom i starała zapaść się pod ziemie. Wtedy do łazienki wpadł
Harry.
– Słyszałem
krzyki – wyjaśnił i odruchowo odszukał wzrokiem Pansy. Ślizgonka, która już
wcześniej mu się przyglądała jedynie odwróciła wzrok i wydęła usta.
– DO CHOLERY,
JUŻ NAWET NIE WOLNO SPOKOJNIE ROZMAWIAĆ! – Wydarł się Draco, klnąc.
– Raczej nie
rozmawialiście spokojnie... – mruknął Zabini. Dopiero wtedy Harry dostrzegł
Hermionę, siedzącą w wannie. Pomyślał, że równie dobrze mogłaby tam siedzieć,
Pansy... Szybko odpędził tę myśl.
– Herm, co
ty tam robisz? – zapytał, trochę przerażony. Wtedy Gryfonka posłała mu wściekłe
spojrzenie. Właściwie to powiodła po nich wzrokiem i wydarła się na całe
gardło:
– CZEKAM AŻ
WSZYSTKIE BUBKI OPUSZCZĄ ŁAZIENKĘ, ŻEBYM MOGŁA SIĘ UBRAĆ!!! – Spojrzeli na nią
i oniemieli. Nikt nie posądzał Hermiony o taki wybuch. Harry i Ginny zaczęli
bąkać coś pod nosem, że przepraszają i wtedy znów ktoś wbiegł do łazienki.
W drzwiach
stała sama dyrektorka Hogwartu, profesor McGonagall. Powiodła po wszystkich
wściekłym spojrzeniem i powiedziała swoim zimnym, ostrym głosem:
– Wszyscy
dostajecie szlaban! A teraz czekam na wyjaśnienia! Co wy wszyscy, na wielkiego
Merlina, robicie w tej toalecie?!!!
*
Pół godziny
później Hermiona siedziała już całkowicie ubrana w gabinecie dyrektorki.
Rzucała spojrzenia bazyliszka drugiemu Prefektowi Naczelnemu. W końcu chłopak
warknął:
– Nie patrz
tak na mnie Granger. – Do gabinetu weszła profesor McGonagall. Przywitała ich
zimnym spojrzeniem:
– Co to
miało być?! – Skierowała pytanie w stronę Hermiony, siadając za biurkiem. Dziewczyna
nie miała pojęcia co odpowiedzieć i tylko spuściła głowę. Dyrektorka
odprowadziła pozostałych do ich sypialni, a prefektów zawołała do swojego
gabinetu na rozmowę. Cała sytuacja wydała jej się jednoznaczna i nie wiedziała
jakie kroki musiała teraz podjąć. Wydawało jej się, że młodzież jest
uświadomiona jakie konsekwencje mogą wyniknąć... A już na pewno nie spodziewała się tego po
pannie Granger! Zaczęła myśleć, że wspólne dormitorium nie było taki dobrym
pomysłem. Dwójka prefektów i nauczycielka siedzieli w ciszy. Bo co niby mieli
powiedzieć? W końcu McGonagall westchnęła cicho i powiedziała:
– Świetnie,
widzę, że nie doczekam się wyjaśnień. Czeka was szlaban razem z pozostałymi i
nie sądźcie, że będzie to tylko sprzątanie jakiejś sali. – Tu spojrzała na
Hermionę. – Zawiedliście mnie. – Gryfonka tylko bardziej spuściła głowę,
zdawała sobie sprawę z tego jak to wyglądało. Przeklinała w duchu te cholerne
drzwi, których nie zamknęła.
– Możecie
odejść – powiedziała dyrektorka i odprowadziła ową dwójkę do drzwi. Postanowiła
podjąć odpowiednie kroki. Zaczęła planować kolejną lekcję...
Pierwsza :3
OdpowiedzUsuń1!
OdpowiedzUsuńJednak nie xd
UsuńNic dodać nic ujać.Jak zwykle rozdział jest genialny :) A ta akcja w kiblu zarąbista :) Już widzę czerwoną Hermione xd No i Harry i Pansy.Zamiast Hermiony mogła tam siedzieć Pansy oo Harry Potter szaleję xd No i Zabini i Ruda <3 Ten rozdział bardziej Dramione! ''-CZEKAM AŻ WSZYSTKIE BUBKI OPUSZCZĄ ŁAZIENKĘ ŻEBYM MOGŁA SIĘ UBRAĆ!!!'' Hahaha leżę xd Najbardziej to mnie rozbawiło.
UsuńMam pytanie kiedy będzie kolejna część miniaturki z dziennika Pansy? No i jutro miniaturka walentynkowa.Jej ^^
Pozdrawiam i życzę weny :)
Chyba trochę źle mnie zrozumiałaś... nie będzie kolejnej części z dziennika Pansy, za to może pojawić się historia związana z tym opowiadaniem ;) Raczej na pewno się pojawi (praca trwa..) :)
Usuń~Pani M.
O ja pierdole. xD Sorry za wyrazy, ale inaczej się tego pisac nie da. Głupiutki Malfoyek, gdyby ruszył móżdżkiem to by wiedział , że Hermiona raczej nie będzie siedzieć w tej wannie i cichutko z stoickim spokojem wypraszać go z toalety. xDD Hahah, najlepsze było to jak McGonagall weszła. O.O Stawiam, że jej wyrazy twarzy wyrażał takie : "WTF?!" Więcej takich rozdziałów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! CytrynQa,
AHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHA!!! Padłam!! xD Wybaczcie ludzie ten wybuch, ale podczas czytania chichrałam do siebie jak nienormalna. xD Nie mam nic do dodania poza tym, że się uśmiałam, rozdział po prostu boski, a jak ten blog nie będzie dalej prowadzony to coś złego się stanie! Czekam na miniaturkę i ciąg dalszy rozdziału! :D
OdpowiedzUsuńo ja. :D ta akcja w łazience.... GENIALNA! hahahahahahahhah :* biedna Hermiona!!! moim zdaniem to ona najbardziej na tym ucierpiała. Dziewczyna chciała się tylko wykąpać! A tu nagle do jej łazienki wchodzi większość jej przyjaciół i widzi ją praktycznie nagą xd sytuacja naprawdę żenująca! Nie mam pojęcia co bym wtedy zrobiła. Chyba bym się zapadła pod ziemię ;) mimo tej dziwnej sytuacji, jako paradoks śmiałam się przy niej najbardziej :D kolejne osoby, które wchodziły, i wchodziły... no i ta McCnotka na sam koniec ;3 już nie mogę się strasznie doczekać kolejnego rozdziału. :D wiedz, że piszesz naprawdę CUDOWNIE (!!!!!!) i nie powinnaś mieć co do tego żadnych zastrzeżeń :D pozdrawiam! Zielonoo;*
OdpowiedzUsuńMcCnotka xDD Na szczęście w tej wannie było dużo piany więc Hermiona miała się czym zasłonić :D
UsuńO cholera! Już sam tytuł mnie... zaciekawił. Ta akcja w łazience nieco mnie zaskoczyła, ale rozdział spoko ;-)
OdpowiedzUsuńSama Wiesz Kto
Jprdl! Jaka ja jestem głupia! !! Zamieściłam komentarz pod przed ostatnim rozdziałem a miał być pod ostatnim. Idiotka nie zauważyłam. Jutro przeczytam i cos powiem o treści ale dajcie mi teraz spać ludzie. Zaklepuje miejsce Dobranoc :* ( wytłumaczenie w komentarzu pod 29 rozdziałem)
OdpowiedzUsuńNapisałam tutaj hiper zajebisty komentarz i mój hiper zajebisty (nie) telefon mi go nie dodał.
UsuńNo cóż teraz go nie powtórze, jutro szkoła, a ja jeszcze nawet do książek nie zajrzałam -_-
Też w sumie muszę uważać, by nie gorszyć innych xD
No ale tak weźmy na logike. Jedna z największych cnotek (maybe not) Hogwartu idzie się wykąpać, zrzuca swetry ( w końcu!!!), zanurza się w wodzie, a tu wpada Draco. No cóż jeśli by nie był moi bratem ( nie widać, ale to przez te inne matki xD) to bym napisała, że na jej miejscu bym się cieszyła, ale mi nie wypada xD
Ja tam wole Blaise'a <3 <3 ( Ginny niech się łudzi, że jest jej)
Dobra, dziewczyna umysłowo nie umie znieść, ze Draco jest obok niej, a ona goła. Wiecie dziewica i te sprawy, pewnie cała drżała z .... ( do wyboru, nie chce gorszyć nikogo). Goods, będziesz czytać mój komentarz i się zastanawiać kto to czyta.
No ale kontynując maine myśl. Potem pojawia się stado przyzwotek, co biedna cnotka Hermionka nie wytrzymyje i wrzeszczy na nich. Uch jaka groźna xD
Następnie wpada McSztywna jak jej...( wpisz co cchesz) i robi porządek. Choc patrząc tak z perspektywy prawa, to za takie coś pani Nerwciu trafia się do pierdla. Pedofilia się to nazywa.
Dobra przepraszam za komentarz, myśl, ze jutro do szkoły mnie niszczy.
Pozdrawiam
PaKi
sekret-ktory-niszczy.blogspot.com
McGonagall podglądała?
OdpowiedzUsuńPorno Hogwart >.<
Super roział!
Czekam na następny.
Pozdrawiam
Ru By
ferro-igni0dramione.blogspot.com
Super rozdział! :D Mega akcja w łazience ;3 czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńGenialne! Rozwalił mnie tekst Hermiony. Może jeszcze to, że byli zdziwieni jej reakcją. Ludzie! Przecież ona się kąpie, a tu jej wchodzą do łazienki: Draco, Blaise, Pansy, Harry, Ginny i najlepsze... (jak ktoś to ujął) McCnotka.
OdpowiedzUsuńRozdział tak szybko! ^.^ Zaczytałam się w niego, jest świetny! Bardzo mnie wciągnął, było tyyyylee Dramione <3 <3 Wreszcie wyjaśniła się tajemnica z listem Nevila- podejrzewałam, że to nie do niego! :D Ach ta Astoria, tak bardzo wszystko miesza >< Blaise i Ginny! <33 Uwielbiam czytać o nich (szczególnie to co Ty napiszesz ;D)
OdpowiedzUsuńNo i to spotkanie w łazience XD Świetny pomysł! Czekam na więcej <3 I nawet nie myśl, żeby kończyć z tym blogiem ;-;
Weny, pozytywnego myślenia, dużo wolnego czasu i uśmiechu :D
/AM
No więc właśnie skończyłam czytać całe opowiadanie i jestem zachwycona! <3 Od teraz obiecuję czytać i komentować na bieżąco rozdziały! ;*
OdpowiedzUsuńA co do tego rozdziału:
Ahahahahahah :DDDDDDDD Spotkanie przy nagiej Mionce :D Leżę i nie wstaję :D
A co do Draco to... chciałabym żeby lepiej się dogadywał Hermioną, chociaż jestem chyba jedną z niewielu osób którym na tym zależy. ;D
W następnym rozdziale obiecuję o wiele dłuższy komentarz. ;)
Pozdrawiam cieplutko i przesyłam ogromne paczki pełne weny! ;*
Rozdział mega. Nic dodać nic ująć poprostu brak słów. Najbardziej powaliła mnie i jak sądze nie tylko mnie sytuacja w łazience. Śmiłam się w nieogłosy jak to czytałam.
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na więcej i życzę dużo weny
PoZdRo
Uśmiałam się! Bosz... Chyba na Antarktydzie mnie było słychać. Rozdział mega, najlepszy ze wszystkich.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny, Pani M i Ali$hi.
Wpadniecie do mnie
hermioneaan.blogspot.com
Następny rozdział w moje urodziny ! Ojej :) takiego prezentu się nie spodziewałam :) xD :)
OdpowiedzUsuńCHCĘ JESZCZE JUŻ!
OdpowiedzUsuńaaaaa czemu wszyscy im przeszkadzają noo :D
OdpowiedzUsuńPani Smok
Haha, scena w łazience...genialne xp
OdpowiedzUsuń